DO PUSZEK ZAPAŁAŁAM MIŁOŚCIĄ NAGŁĄ
I SZCZERĄ. PUSZKOWE LOVE: HISTORIA PRAWDZIWA.
TYM RAZEM DLA
ZACHOWANIA RÓWNOWAGI W PRZYRODZIE, POMALOWAŁAM ALUMINIOWE
POZOSTAŁOŚCI PO KONSERWACH NA KOLOR CZARNY. MAŁO ŚWIĄTECZNY,
ZATEM IDEALNY NA TEN CZAS [SERIA WYZWISK POD ADRESEM ŚNIEGU, POGODY,
MATKI NATURY I DZIADKA MROZA].
PIERWSZA PUSZECZKA SKROMNIE OZDOBIONA
RÓŻOWYMI, PAPIEROWYMI KWIATKAMI. W ŚRODKU GIĘTKIE OPAKOWANIE PO
PASZTECIE ( :) ), W KTÓRYM ZASIAŁAM RZEŻUCHĘ. TYLE. PROSTE? A
JAKIE SATYSFAKCJONUJĄCE. :)
NAD KOLEJNĄ, TYM RAZEM WIĘKSZĄ
PUSZKĄ (PO BRZOSKWINIACH), TAKŻE NIEZBYT WIELE SIĘ NAPRACOWAŁAM.
ZE STAREJ FIRANKI WYCIĘŁAM FRAGMENTY KWIATÓW, KTÓRE PRZYKLEIŁAM
DO JESZCZE MOKREJ EMALII NA PUSZCE.
PRAWDA, ŻE RÓWNIE PROSTE?
ZAZNACZAM, ŻE POMYSŁODAWCĄ TEJŻE WERSJI BYŁA MOJA MAMA.
Z RACJI JEJ DOBREGO POMYSŁU I
UGOTOWANIA TAK UPRAGNIONEGO PRZEZE MNIE BARSZCZU CZERWONEGO Z
BURACZKAMI, SKRÓCIŁAM JEJ NARZEKANIA NA TEMAT BRAKU
„PRZECHOWYWACZA” CIENI DO POWIEK.
TADAM! STAŁO SIĘ. JAKO ŻE
PUSZKOWE LOVE POCHŁONĘŁO MNIE BEZ RESZTY, WYKORZYSTAŁAM DOSYĆ
SPORĄ, STARĄ PUSZKĘ PO CIASTKACH.
puszka na drugim zdjęciu mnie urzekła ;] świetna ozdoba świąteczna za małe pieniądze,a efekt niesamowity. zabieram się do pracy ;)
OdpowiedzUsuńJak już zrobisz, to zabierz ją ze sobą do Lublina. Sprawdzimy Twoje zdolności manualne ;D
Usuńnie wpadłabym na to, że mozna tak twórczo ozdobić puszkę ;D normalnie szok ;D jestem pod wrażeniem ;d
OdpowiedzUsuńTrzecia puszka świetna. Jesteś bardzo pomysłowa :).
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa mam w planach zrobienie kubeczka na nowe ołówki właśnie z puszki ;))
OdpowiedzUsuńPoza tym, nominowałam Cię do zabawy pt. Liebster Blog Award. Wpadnij do mnie i zobacz o co chodzi, a jeśli się spodoba, weź udział :)
Buźka, cooknlife.blogspot.com
Awww, świąteczny klimat ;D Bardzo ładnie Ci to wyszło ;) Ale gdzie Ty bazie znalazłaś??? U mnie ciągle mróz i 1,5 m śniegu, zazdroszczę! ;P
OdpowiedzUsuńOj wiesz :D Inna strefa klimatyczna, ciepłe kraje i takie tam... :D
OdpowiedzUsuńHej. Otagowałam Cię u siebie :)
OdpowiedzUsuń