Zacznę
z rozmachem, a co mi tam! Drugi wpis w ciągu pierwszego dnia
istnienia bloga,. Wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać przed
upublicznieniem mojego najnowszego „rękoczynu” :) Popełniłam
go dosłownie przed paroma minutami, więc wrzucam „na gorąco”,
jeszcze ciepłe zdjęcia. Długo broniłam się przed
wszechogarniającą modą na kołnierzyki, kołnierze i twory
kołnierzykopodobne. Jednak chyba zbliżające się święta
nakłoniły mnie do zmiany decyzji. Moja słaba silna wola sprawiła,
że dzielę się z Wami poniższymi efektami. Do swojego użyłam:
- kartkę, na której narysowałam szablon kołnierzyka
- filc (akurat to miałam pod ręką)
-
metalowe cekiny ( mogą być również dżety, ćwieki, guziczki, kamienie etc.)
- Nici, igłę
- kawałek czarnego łańcuszka
- zapięcie; 2 kółeczka do zamocowania łańcuszka
- i duuużo muzyki :)
Jak
widać zakres potrzebnych rzeczy nie jest zbyt duży, ba, jest
ograniczony do minimum. Zatem efekt jest równie skromny, ale właśnie
na takim efekcie mi zależało. Fotorelacja z tworzenia:
chciałabym mieć takie zdolności, ale u mnie z tym ciężko..:D
OdpowiedzUsuń