Zaznaczam- jest to mój PIERNICZKOWY DEBIUT!
Efekty przedstawię poniżej, najpierw jednak podam Wam przepis na owe cuda:
- 1,5 kg mąki
- 0,6 kg cukru
- 2 łyżki miodu (ja dodałam więcej)
- 4 jajka
- 0,25 kg margaryny
- 3 łyżki kakao
- 0,8 kg ziemniaków
- 2 łyżki sody oczyszczonej
- 1 opakowanie przyprawy do pierników
Przygotowanie:
Ziemniaki ugotować i przecisnąć. Po ostudzeniu przełożyć do miski. Dodać mąkę, miód, cukier, margarynę, kakao, sodę, przyprawę do pierników i jaja. Zagnieść ciasto i dokładnie wymieszać. Przy takiej ilości idzie to dosyć opornie, więc ja podzieliłam całość ciasta na 3 mniejsze części, aby łatwiej było zagniatać. Następnie rozwałkować i wykrawać ciasteczka o grubości 0,5 cm (tak było w przepisie, jednak pierwsza tura upieczonych pierników przypominała gąbki a nie ciastka, więc postanowiłam rozwałkować bardziej i wykrawać duuużo cieńsze). Wypiekać w temperaturze 180°. Piec przez ok. 15 minut. Polukrować według uznania.
Ozdabianie:
Ja lukrowałam samodzielnie przygotowaną mazią wykonaną ze szklanki cukru pudru i ubitego białka jednego jajka. Do tego dodałam kilka kropel zapachu pomarańczowego. Tak przygotowany lukier można podzielić na kilka mniejszych porcji i zabarwić wg uznania. Kolor brązowy uzyskałam po dodaniu łyżki kawy, fioletowy- kilka kropel soku z jagód, czerwony- sok z buraków, żółty- 2 łyżeczki kurkumy (zdecydowanie najładniej wyglądający lukier). Posypałam wiórkami kokosowymi i kolorową posypką.
W części z nich zrobiłam dziurki za pomocą słomki, aby przewlec wstążeczkę a następnie zawiesić na choince.
Smacznego! :)
Świetne:) jadłem i przyjdę na jeszcze
OdpowiedzUsuń