DZISIAJ POST Z SERII „SYLWIA W
KUCHNI...”, JEDNAK Z DOPISKIEM „... PODPATRUJE”. NIŻEJ
ZAMIESZCZONE PYSZNOŚCI ZOSTAŁY PRZYGOTOWANE PRZEZ MOJEGO KSIĘCIA,
MI ZAŚ POZOSTAŁO ROZKOSZOWANIE SIĘ SMAKIEM CUDÓW, KTÓRE MI
WYCZAROWAŁ.
KORZYSTAJĄC Z OKAZJI MUSZĘ PRZEPROSIĆ
ZA ZBYT DŁUGĄ BLOGOWĄ PRZERWĘ. SESJA, SESJA I JESZCZE RAZ SESJA,
A W MIĘDZYCZASIE PRZEPROWADZKA DO NASZEGO WSPÓLNEGO MIESZKANIA. MAM
NIEODPARTE WRAŻENIE, ŻE OD TEJ PORY POSTY Z SERII „SYLWIA W
KUCHNI” BĘDĄ POJAWIAŁY SIĘ ZNACZNIE CZĘŚCIEJ, GDYŻ
DYSPONUJEMY DUŻĄ, PRZYTULNĄ KUCHNIĄ, W KTÓREJ BĘDZIEMY SIĘ
WYŻYWAĆ KULINARNIE.
ZAWSZE WIEDZIAŁAM, ŻE MAŁE SPRZECZKI
I KŁÓTNIE SĄ PO TO, ŻEBY SIĘ GODZIĆ I ODKUPIĆ SWOJE WINY. W
RAMACH ZADOŚĆUCZYNIENIA OTRZYMAŁAM WCZORAJ PRZEPYSZNĄ KOLACJĘ.
PRZYGOTOWANIA ZOSTAŁO UŻYTE:
- NIEWIELKI BOCHENEK CHLEBA
- KILKA PLASTERKÓW SZYNKI KRÓLEWSKIEJ
- SOS TABASCO
- KILKA PIECZAREK (PONIEWAŻ MÓJ NARZECZONY NIE POTRAFI OKREŚLIĆ WAGI PIECZAREK, KTÓRE KUPIŁ :) )
- ZIELONE OLIWKI
- 2 ZĄBKI CZOSNKU
- MAŁA PUSZKA KUKURYDZY
- SER ŻÓŁTY
- ZIOŁA PROWANSALSKIE
- ODROBINĘ MASŁA (DO POSMAROWANIA ŚRODKA WYDRĄŻONEGO CHLEBA)
CZAS PIECZENIA: OK. 25 MIN. W
PIEKARNIKU ROZGRZANYM DO TEMPERATURY 200°C.
MOŻE
NIE WYGLĄDA TO TAK ZACHWYCAJĄCO, ALE ZARĘCZAM, ŻE JEST
PRZEPYSZNE. A CO NAJWAŻNIEJSZE- ZJADŁAM I PRZEŻYŁAM :)
ZOSTAŁY
MI JESZCZE 2 EGZAMINY. OD POCZĄTKU MARCA RUSZAM Z DUŻĄ DAWKĄ
DIY.
ZACHĘCAM DO ODWIEDZANIA MOJEGO BLOGA.
POZDRAWIAM.
Jestem pod wrażeniem :) Zrobie sobie takie ;p
OdpowiedzUsuńPokłóć się z Hubertem, niech on Ci w ramach przeprosin takie zrobi ;D
Usuńmniam,ale pysznie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńWygląda jak wygląda... ale za to jak smakowało mmmmm :)
UsuńEhh.. Akurat o 13 mam tomografie :c muszę byc na czczo 4-6 godzin, zrobiłas mi smaka ;( ale skusze sie i zrobie taki chlebek na kolacje ;)
OdpowiedzUsuń